Mgliste utęsknienia
Migające obrazy stają się powoli
symbolem mojej wędrówki do Ciebie,
strzeliste wieże kościołów- widziane
w oddali, zagubione w krajobrazie
domy...
To takie zdawkowe stop- klatki
niosące mnie prędze i prędzej,
w miarowym takcie turkotu,
a będące później nieistotnymi
kadrami wspomnień...
Każda kolejna stacja przyprawia
o szybsze bicie serca
i tak rozedrganego
już myślami i potężną falą emocji
szamoczących się we mnie.
Dobrze mi. Wreszcie mi dobrze.
Urzeczywistniam tęsknoty, poddaję
się adrenalinie, tłumaczę swojej
niepewności, że tak samo pragniesz...
Jesteś! Ciała łączą się niczym
puzzle, idealnie dopasowana forma.
Czułość za czułość, dotyk za
dotyk, ciepło za ciepło.
Gdyby tak można było Cię wchłonąć,
całą sobą! Zaspokoić Tobą zmysły
na zapas! Ukraść Ci zapach!
Zamknąć w pudełku spojrzenie
zamglone zachwytem...
Czas staje się wrogiem największym,
bezlitośnie zabierając chwile.
Ostatnie muśnięcie, policzek przytulony
do kurtki. Witamy w rzeczywistości!!!
Migające obrazy stają się powoli
symbolem mojej wędrówki od Ciebie
Strzeliste wieże kościołów- widziane
w oddali, zagubione w krajobrazie domy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.