Michasiowi
Michasiowi 16.11.2007
Wspominam tych wszystkich, którzy
odeszli
W dwie strony nieba i piekła rozeszli.
Tak wiele dla mnie znaczycie
Jedni na dnie, drudzy na szczycie.
Ty Michasiu zobyłeś Moun Everest
Lecz przez to nie powiem: "życie jest the
best".
Odebrano mi z Ziemi Ciebie
Ja wiem, Ty czuwasz nade mną- w Niebie.
Pozornie rzadkie chwile spędzam myśląc o
Tobie,
Pozornie rzadko kiedy bywam na Twoim
grobie. Ty wiesz jak jest Kochanie
Czekam na Boga zmiłowanie
Klękając w pokorze
Dopomóż, och dopomóż Boże
By przemytnik oddam Ci mą duszę
Michałku, do Ciebie dołączyć muszę.
Z Tobą się złącze
I znów miłością zaplącze.
Nie chcę tu być solo
Och moja miłości pegrolo
Wybacz, że o Tobie zapominam
Wierz mi, często to sobie wypominam
Wybacz, że za Tobą tęsknię
Lecz bez Ciebie nie ma radości
Ni spełnionej miłości
Łza za łzą prowadzą
mnie na drogę złą.
Zbyt wiele myśli
Zbyt wiele wrażeń
Dołączę do Ciebie cięciem żyletki
wiedząc że innym zadam ból jak oku kwasem
limetki
I wtedy nic Nas nie rozdzieli
Uczucia i światów nie podzieli
...
Dlaczego?
Uratowałeś mnie od śmierci kilka lat
temu?
Oddałeś się owej kobiecie z kosą
Zostawiając mnie nieprzytomną i bosą.
Ponowie cięcie niedługo
Daj mi szansę drugą
Lecz proszę nie przerywaj natchnienia
Niech krew leci do ostatniego tchnienia
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.