między barem i świtem
noc budzi myśli przyklejone do szyb
matowieje przestrzeń od natłoku
powietrze wciąż dzwoni tęsknotą
a przy barze bulgoczą wspomnienia
woda pod prysznicem ma smak
kropli potu i zapach skóry
w cynamonowym pokoju
nie pozwala zasnąć
zasłaniasz oczy milczeniem
słońce zazdrosne przysiada
zajączkiem na prawym pośladku
rozbieram cię ilością kieliszków
autor
topor
Dodano: 2010-07-21 16:45:02
Ten wiersz przeczytano 392 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
Zaskoczony puentą :)
"rozbieram cię ilością kieliszków". To nie pomoże,
potem będzie tylko gorzej. Wymowny wiersz.
Wspaniały obrazek. Obsiadły go wszystkie lepkie moje
myśli. Adres tego baru mi koniecznie wyślij!
Myślę , że kieliszkiem nie rozwiążą się problemy
więcej wiary w siebie.
Pozdrawiam.