MIĘDZY KROPLAMI
wypchane deszczem chmurzaste pierzyny
jeszcze milczące choć już się zanoszą
i po co płakać przecież są bez winy
gdy ziemię w dole łzawym deszczem roszą
czarne latawce płynące po niebie
zamknęły słońcu roześmiane usta
pędzone wiatrem a dokąd nikt nie wie
wieczór nadchodzi i godzina ósma
wypiję toast za wściekłą ulewę
może butelkę zatka jakimś grzmotem
wiem wiem że siedzę pod samotnym drzewem
cóż jednak począć kiedy mam ochotę
między kroplami lawirować słowem
w wodzie z kałuży namaczając pióro
zadzierać w niebo rozmarzoną głowę
i być jak kropla wykradziona chmurom
Komentarze (34)
Ładny pejzaż wymalowany dobrze dobranym słowem i
zgrabnym rymem, ładnie ciągniesz myśl przez wersy,
jestem na tak, pozdrawiam serdecznie ;))))
ostatnia zwrotka szczególnie mnie urzekła, bo wszędzie
i nawet w złej aurze życia Poeta między kroplami
deszczu marzenie odnajdzie Piękny wiersz:) Brawo!
Wiersz pelen jesiennej melencholii,,
zadumy,,,nad zyciem,,,nad przemijaniem,,
pozdrawiam wiosennie z daleka.
Uciekamy od deszczu, bo gdy pada mówimy, że nie ma
pogody. Ale nie w twoim wierszu. Zjednoczyłeś się
słowem z deszczem, z kroplami, chmurami, przyrodą.