Między Ziemią, a Bogiem Na...
Dla Dziewczyny Która Udowodnija Mi Że Można Jeszcze Kochać...:(( Ale To Była Ulotna Chwila...
Młody Chłopak Siedział w Swoim Pokoju,
Dzień Się Chylił Ku Końcowi...Siedząc
Zastanawiał Się Nad Sensem Życia...Nad Jego
Istnieniem...Nad Swoim Życiem...Czy Jest
Jeszcze Warte Tych Zachodów
Słońca...Siedział i Się
Zastanawiał...Postawił Sobie Wiele Pytań,
Lecz Żadnej Konkretnej Odpowiedzi... To
Miał Być Dzień Sądu Ostatecznego w Jego
Życiu, Zastanawiał Się Nawet Nad
Samobójstem "Może Ja Tu Nie Pasuje? Może
Urodziłem Się Pod Niewłaściwą
Gwiazdą?"-Rozmyślał Po Cichu...Najbardziej
Intrygowało Go Pytanie-Dlaczego Jest
Sam?Dlaczego Nie może Znaleść Swojego
Szczęścia Pośród Otaczających Go
Rówieśników/Rówieśniczek...Wielu Jego
Kolegów Ma Swoje Księżniczki...a Jemu
Pozostało Być Biernym i Tylko Mógł Się
Przyglądać Szczęściu Jakie Od Nich
Tryskało..."Dlaczego Życie Mnie Tak
Krzywdzi?"-Pyta Się w Myślach...Czynił
Dobro, Miał Przyjaciół, Chodził Do
Kościoła, Modlił Się, Nie Był Złym
Chłopakiem, Ale Jakto Na Wiek
Przystało...Zdarzyło Mu Się Kilka
Wybryków...Po Swoich Głębokich Refleksjach,
Doszedł Do Wniosku. Że Może Sport Zastąpi
To Jego Szczęście...Tak Zaczeła Się Jego
Amatorska Kariera Trwająca Kilka Lat z
Sukcesami, Lecz To Nie Było To Szczęście
Jakiego Oczekiwał...Chciałbyć Zauważony
Przez Kogoś, Chciałbyć Kochany Przez Kogoś,
Chciał Kochać i Nic Więcej...Chciał Przeżyć
Swoją Pierwszą Miłość...Nastało
Lato...Postanowił Sobie Jedno- Teraz Albo
Nigdy...Można Powiedzieć, Że Los Stanął Po
Jego Stronie...Poznał Piękną Dziewczyne o
Pięknych Oczach i Długich Włosach...Poczuł
Wreście Co To Znaczy Kochać...Być
Kochanym...Miał Dla Kogo Żyć, Kogo
Kochać...Czuł Się Jak w 7 Niebie...Ale Czy
Napewno? Gdyby Przecież Tak Było... Nie
Siedziałby Teraz Przed Biurkiem i Się
Zastanawiał Nad Swoim Życiem, Nad Jego
Istnieniem...Nad Śmiercią...Postanowił
Sobie Dać Ostatnią Szanse...Szanse Na
Lepsze Życie...Chciał Jeszcze Raz
Pokochać...Choć Jego Serce Płacze...On
Postanowił Być Twardy i Czekać...Tylko Na
Co?...Przeciez Niema Czegoś z Niczego?...Po
Kilku Miesiącach Samotnego Życia, Szukania
Szczęścia...Pogodził Się z Myślą, Że Jego
Życie Jest Nic Nie Warte, Że Już Nigdy Nie
Spotka Tej Jednej Spośród Miliona Gwiazd -
Stanął Miedzy Ziemią, a Bogiem z
Retorycznymi Pytania, Miał Szanse, Którą
Zmarnował...Wylewał Co Noc Tysiąc Łez Za
Swoje Nędzne Życie...Zadając Ciągle Jedno
Pytanie- Dlaczego?
Niewiedział Jeszcze, Że Jego Cierpienia,
Jego Ciągłe Poszukiwanie Zostaną Wreście
Docenione, Wysłuchane...- Stanie Na
Pograniczu Miłości...Spotka Wreście
Szczęście o Jakim Marzył...Jakie Mógł Sobie
Tylko Wyobrazić...Spotkał Dziewczynę w
Której Widział Swój Świat i Swoją
Przyszłość...Już Wtedy Wiedział, Że Bóg
Zesłał Mu Aniołka, By Ten Uleczył Jego
Złamane Serce...Początkowo Był Niepewny.
Niewiedział Co Ma Zrobić, Jak Się
Zachować...Jednego Był Pewny - Nie Chciał
Jej Stracić...Lecz Jak Zrobić, By Ją
Zatrzymać?...Przypomniał Sobie Skutki
Poprzedniej Miłości, Co Dało Mu Dużo Do
Myślenia, Lecz Czy Nie Postanowił Sobie,
Dać Sobie Ostatnią Szanse...Teraz Wie, Że
To Jest Jego Ostatnia Szanse Na Zaznanie
Szczęścia o Jakim Marzył!...Teraz Już Nie
Musi Marzyć, Bo Marzenia Stały Się
Rzeczywistością...Życie Nabrało Sensu , Złe
Myśli Odleciały Daleko...a On Sam Jak
Przyznaje " Najpiękniejsze Chwile Przeżywa
Się Wtedy, Kiedy Dowiadujemy Się, Że Ktoś
Nas Kocha..."
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.