Mikołaj mój komin ominął
W tym roku Mikołaj mój komin ominął.
Widziałam jak po niebie saniami sunął,
zwolnił, zatrzymał się na chwilę.
Popatrzył, zrobił srogą minę
i odjechał. Ja nie wiedząc czemu
pobiegłam za nim ku niebu.
Chciałam, by młodość mi zwrócił,
wołałam, ale on już nie zawrócił.
Znów rozczarowana na ziemię wróciłam.
Znów jak dziecko się łudziłam,
że mój list dotarł do niego
przyniesiony przez skrzata małego.
Dorosłaś- cicho powiedziałam,
nie wiedziałaś, że nie ma Mikołaja?
Wiedziałam, ale dziecko we mnie ukryte
przez ślepy los gnębione i bite
wciąż wierzy, że spełni się sen
i koszmarna noc będzie cudnym dniem.
To dziecko wierzy w pana z prezentami,
i że kiedyś zahaczy swoimi saniami
o komin pod adresem właściwym
nim głowa pokryje się włosem siwym.
Bo to dziecko co w duszy mej śpiewa
powoli, niestety, jednak dojrzewa.
Komentarze (7)
W trzecim wersie zamiast ma na . Wyrastamy z pragnień,
dojrzewamy i wciąż się łudzimy, że Mikołaj się pojawi.
To są nasze marzenia i chociaż nie zawsze się
spełniają to najpiękniejsze jest oczekiwanie.
Pozdrawiam ciepło :)
Po raz pierwszy jestem u Ciebie i wiesz...nie
żałuję:)))) Spodobał mi się ten wierszyk, szczery i
taki niebanalny. ++++
Pozdrawiam.
Witaj - świetny wiersz na tę okazję, tak to prawda
jesteśmy cały czas jak te dzieci i teraz chociaż
siwizna już dojrzewa przekazujemy tą tradycję młodszym
i dzieciom, coś musimy robić, aby nie
zapomnieć...powodzenia
Też o mnie zapomniał ten pan,a już chciałam z sukienki
zrezygnować:)Pozdrawiam serdecznie:)+++
Widzę po tekście, że byłaś grzeczną dziewczynką, tylko
trochę wyrośniętą.....więc najpierw powinnaś wpuścić
przystojnego kominiarza, ,,,,Mikołaj z góry lepiej
widział,że komin nie wyczyszczony ...i prezenty się
nie mieściły........
Uśmiecham się bo też wystosowałam list do Św. bez
odzewu, to już nas jest dwie, więc jaki z tego wniosek
- głowa do góry :)) Pozdrawiam
"Dzieckiem jest się przez całe życie, zmieniają się
tylko zabawki!" Pozdrawiam!