(mile połechtana)
mile połechtana skóra skrupulatnie
odrzuciła
drobne włosy. niezmącone zaciąganie się
przedwczesną ostrością emocji-brokatowy
błękit spływa z powiek. lepiącymi się
wargami
sugerujesz miękko rozchylone przemiany.
suche powietrze zaciera spierzchnięte ręce.
my
nienagannie i przyzwoicie podnieceni. na
twoich
kolanach zaciskam rozwinięte zakochaniem
widoki.
wzajemne zawieszenie plącze się w otwartych
oknach.
nagość prześwituje przez bladoróżową halkę.
wąskimi
biodrami zaznajamiasz się z każdym
drobiazgiem.
spod ciemnych włosów obsypujesz mnie
przejrzystym
szczęściem. wciąż od nowa przebijasz się z
subtelniejszym
rozmachem.
Komentarze (6)
Niebanalne porównania i metafory. Ja bym wyrzuciła
wszystkie " się", "mnie" i takie tam....:) " na twoich
kolanach zaciskam rozwinięte zakochaniem widoki." ten
frag.podoba się najbardziej :)
Bardzo na tak!!! pozdrawiam :)
sugestia delikatnosc i zarys rozkoszy wpleciony
w....chocby nawet i metafory....klimat
bajaczny..pozdrawiam...
Prowokacyjna dla wyobraźni gra słów, nawet
„sugerujesz” czytam jak
„prowokujesz” :) klimat taki
meta-namacalny z ciśnieniem jakby podwyższonym,
magicznie. Pozdrawiam :)
przy każdym Twoim wierszu odpływam....pozdrawiam
fajny wiersz!ciekawie ujęte!brawo!......życzę weny i
pozdrawiam serdecznie:)