Miłość bezwarunkowa
21:43
Co mam zrobić, żeby Twe oczy,
Bez wysiłku się otworzyły.
Cóż mam zrobić, żeby w szerokim,
Uśmiechu Twe usta się rozchyliły.
Blask Twych źrenic,
Nie poraża,lecz zasmuca.
Szarzeje świat wokół i poraża nudą.
Spójrz na mnie choćby na chwilę,
Twe spojrzenie gdy wesołe,
Jest przemiłe.
Powiedz mi czego ci trzeba,
By cię pokrzepić uchylę ci nieba.
Nagle patrzę i oczom nie wierzę,
Mój Aniele, Ty śmiejesz się szczerze.
Czyżby moje słowa,
Nadzieją Cię napawały nową?
Dziękujesz mi, ale za co?
To mój obowiązek, bo zasługujesz na to.
Komentarze (1)
Każda miłość ma w sobie trochę blasku nieba i niekiedy
płakać przez nią trzeba ...myślę że niema miłości
bezwarunkowej...miły wiersz,pozdrawiam.