Miłość czysta jak polska wódka
I nie oglądnę się za sebie jakoś, bo jakoś
mi to przeszło,
może związane z Tobą.Że nieważna już
destrukcyjna przeszłość.
Tańczę w rytmie rapu Boga, w rytmie hip
hopu Aniołów,
Reggae Marii spływa na mnie, choć jestem
nisko, na ziemskim padole.
Tańczę z ziemią i niebem, narkotyczny
uśmiech zabija reztki gęstych smutków,
bo wiem, po co żyję.Wiem, dla kogo, przy
kim chcę umrzeć.
Dżwięki djembe wydobywam szalonymi dłońmi,
gwizdam naokoło wzbudzając postrach
moherów,
ach, biedni Ci ludzie, co myślą, aby tylko
jak najspokojniej życie przeżyć.
Ja z Tobą i dzięki Tobie, szaleję jak młody
chłopiec,
koncerty i pogo, podróże w magiczne
zakątki.
Wieczne niedorastanie, wieczne lizanie za
dużego lizaka,
wieczne życie pełnią życia!Wyrzekam się
Boże szarości, nudnego przemijania.
A ona przy mnie. Za rekę, jak małe dzieci
niewinnie patrzące na świat z zadartymi
głowami,
chcemy tylko siebie i mamy gdzieś całą
resztę zniewolonego świata.
Wolimy kwiatek, od władzy nad milionami,
wolimy pokój od wojny.Muzyka ponad
karabinów seriami.
Czyste piękne wyznania, zamiast bluzgów i
czarnej magii.
Seks ostrzejszy niż skalpel pijanego
lekarza,
a czasem delikatny, jak fałszywy ksiądz,
wyciągający ręke po ofiarę.
Nasza miłość.Szczera do bólu.Koniec.
Wtedy kiedy my o tym zdecydujemy.Teraz
niech płonie!
Komentarze (1)
dobry mocny prawdziwy niech naturalnie płonie Duży
plus