Miłość na świeczniku
Cyt, cyt, cyt…
rozbłysnął ogień.
Iskrą przywiodłeś
Ku sobie.
Płomień zbliżony
Do moich źrenic
W tęczówce odbija
kolor orientu.
Dotykasz swym żarem,
nie parzysz.
Czuję ciepło bijące
z rozbieganych ust.
Zapalasz świecę.
Płonie nasze uczucie.
Na dobre, na czerwono.
Na dobre i na złe, mówiłeś.
Czasem skapnie po
policzku ciepły wosk.
Czasem osnuwają nas
rozwydrzone fanaberie.
Zbyt często wyjmuję
z kąta zaspany brud,
o nim za często myślę,
choć tak pięknie klęczałeś.
Mówiłeś wiele, więc powiedz teraz.
Czy długo wytrzyma jeszcze
Nasza miłość na świeczniku?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.