Miłość rozum odbiera...
Oczywiście dla K:* takie to przykre, że on nawet nie wie ile wierszy dla niego powstało...
Wąż paraliżuje wzrokiem żabę...
I Ty ze mną tak samo uczynić dasz
radę...
Bo kiedy na mnie tak dziwnie
spoglądasz...
Zrobię dla Ciebie wszystko - co tylko
zarządasz...
Ćma leci zawsze w światła lapmy
stronę...
Ono ją rozbraja... nie ma nic na swoją
obronę...
I choć wie, że ciepło ją wkrótce
zabije...
To wie także, że przed nim się nigdzie nie
ukryje...
Bo ta jasność, ten żar, te promienie -
To jej namiętność, to uzależnienie...
I wierzy głupi owad, że światło nie
parzy,
Bo jak może parzyć ten cel o którym
marzy?
I tak sprzeczne uczucia wciąż nią
targają...
I być szczęśliwą jej nigdy nie dają...
Och, jak ja świetnie tę ćmę rozumię!
Bo ja bez Ciebie natomiast żyć nie
umiem...
Wciąż biegnę do Ciebie... choć zadajesz
cierpienie...
Przez swoją obojętność, zawzięte
milczenie...
Dlaczego zawsze kiedy Cię zobaczę przestaje
myśleć... poprostu rozum tracę?!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.