Miłosny Eschaton
Eschaton nadziei, pęknięte kurtyny
Blask minionych ścieżek, próżny krzyk za
cieniem
Spojrzeniem, jedynym, ulotnym
skinieniem,
Siedem pada światów, do stóp tej
dziewczyny.
Pradawne oblicza, łzy czerwonej rosy,
Bezdech nieskończony, w nadziei śnie
szklanym,
Gdy śmierć sama dumnie, do tańca
zaprosi,
Jakże wygrać można, w tańcu już
przegranym?
Serc kowal otarłszy złote krople z
czoła,
Szydził ze schematów, tabel palił
zgliszcza,
Płonących zakłóceń, ugasić nie zdołał,
W życie tchnąwszy rozkosz, życia nić,
wyniszcza.
Nieświadom potęgi, wygasłych wulkanów,
Nosiłem ogień w wymarłe skupiska,
Jak miecz bezskutecznie wymierzony w
panów,
Tak Astralna obręcz, szyje mą zaciska.
Jesteś ptakiem złotym, zwiastunem mych
wspomnień,
Mityczyną krainą, której wciąż szukałem,
Jesteś tym, co zakazane, ostatnim serc
domem,
I choć cię znalazłem... jakież szanse
miałem?
Wilk w skrzydłach anioła, potęga
Nefrytów,
Kurhan czarnych modlitw, blade ostrze
mroku,
Szukam cię wciąż, słońce, w przestrzeniach
błękitów,
By ci choć przez chwilę, móc dotrzymać
kroku...
Mówią ci ,,Daj spokój, to nie ma
przyszłości"
Mówią ci ,,Zapomnij", zatoń w własnym
niebie,
Lecz cóż mi poradzisz, gdym tańcząc w
nicości,
Walcząc z niezwalczalnym, krzyknął, że chcę
ciebie..
Misterium chaosu, Arkana tajemnic,
Wszystko zdarzyć się może, śród tej ciszy
bujnej,
Zleć jednak na ziemię, zdejmij sidła ze
mnie,
Płyń w kierunku nieba, bo dalej nie
pójdę.
Zwinąwszy twe skrzydła, latać nauczyłaś,
Uśmiechnąwszy najczulej, smutek
pokazałaś,
Ożywiwszy me wnętrze, wnętrze me
zgasiłaś,
Zabawne, tak wiele się stało, choć mnie nie
poznałaś.
Wolnym jest twe serce, najczystsze na
ziemi,
Czuj, kochaj, szalej, żyj, poszukuj,
błądź,
A nim i mój kryształ się w węgiel
zamieni,
Błagam cię o jedno, po prostu trwaj,
bądź...
Goldey
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.