Mit
Dla mojego poprzednika... Syzyfa...
Pamięć zakuwa mnie w kajdany -
niczym Hefajstowskie -
nie mogę się uwolnić...
Od czasu do czasu, ktoś przyjdzie z
kluczem,
odepnie mnie,
na krótką chwilę.
Potem prowadzi pod pal,
zapina, znów jestem sam.
Dlaczego popełniłem zbrodnie myśli?
skradłem ogień z serca,
niczym Prometeusz z Olimpu.
Chciałem zaspokoić walkę,
a nie zrobiłem nic.
Teraz zesłano mnie na pal,
by sęp mi wątrobę rwał,
przy wielkim bólu.
Siedzę i rozmyślam,
a życie przemija obok mnie.
Szamotam się bezskutecznie
i tak nie ucieknę...
Toczę swoją myśl na szczyt - by zapomnieć
-
potem jak Syzyf, zmuszony jestem zejść w
dół,
a przecież byłem blisko -
byłem na szczycie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.