Młoda starość
Nie skrywaj łez przede mną.
Podaj mi swą dłoń.
Wejź mą duszę.
Rozejżyj się dookoła!
Czy widzisz?
Nie ma w niej misia i lalki!
Czy widzisz?
Tam w głębi siedzi na fotelu staruszka.
Ma zielone oczy,
Długie włosy,
małą buzię.
Czy widzisz?
Uśmiecha się do Ciebie!
Nie bój się,podejdż.
Nie odtrącaj jej ciepła ani słowa.
Opowie ci bajkę o chłopcu...
O chłopcu, wędrującym przez dżunglę
kłamstw,
szczutego przez wilki,
pożartego przez lwa.
Już odchodzisz?
Spójrz raz jeszcze.
Łzy kłują tak samo.
Wychodząc popatrz mi w oczy.
Czy nadal widzisz zagubione dziecko?
Czy zielonooką staruszkę o długich
włosach,podającą Ci dłoń?
Czy te oczy mogą kłamać?
Czy ukryta w nich nadzieja jest Ci
obojętna?
Synu Marnotrawny!
Daj sobie szanse!
Pomóż staruszce umrzeć!
Pomóż stworzyć nowe życie.
Dla Michała
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.