Młodych czas
W czasie półuśmiechu młodości
Tkliwego myślenia dziewczyny
Wkroczyło drogą wolnych idei
Posypanych piachem gorzkiej moralności
Dziwne Szerokie Odważne poczucie
wolności.
Każdy nerw stabilnej pozy
Stracił szybkość, precyzję – zboczył
z ścieżki Moje Życie
I obudził się wir nieświadomości
Smutne słowa zapisane w czasie
Czarnym piórem myśli szalały
W kręgu zakazanych- przyjętych norm.
Czasami tak bywa, że jedno ziarno
Wplecione w sumienie złotej pustyni
wędruje trute jadem Słońca
bez cienia widoku oazy Ulgi
Przeziębiona na brak wody
Uczulona na własną słabość
Zgubiłam świadomość silnej dłoni
Upadłam z wysokiego labiryntu
Spokojnie fizyczność nie boli
Tylko Serce nie słucha
I strasznie się boi
Że to drugie za wysoko.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.