O mnie 24 czerwca 2004, o godz.10
Opuszczona przez wszystkich
Zamknięta w klatce smutku
Utopiona w wodach płytkich
Żyjąca z tym bardzo krótko
Więdnąca z każdą chwilą
Samotna…, zapłakana…
Biegnąca milę za milą
Przez nikogo nierozumiana
Snująca łańcuchy baśni
Jak Słońce, nieznana nikomu
Rwąca bezmyślnie jaśmin
Daleko, daleko od domu
Jak znicz płonący żalem.
Jak świeca pachnąca lasem.
Czekająca na coś stale.
Ukryta za rzędem masek.
Jak liść, którym bawi się wiatr.
Jak wzburzone morskie fale.
Jak starego filmu kadr.
Wylewająca na papier żale.
Nikt o niej nie pamięta.
Nikt jej nie szuka.
Jak chusteczka wymięta.
Nikogo i tak nie oszuka.
W ciągłym zamyśleniu
Z bolącą z żalu głową
W nagłym olśnieniu
Pisząca szmatławiec nowy
Marząca o babim lecie
Zaplątanym we włosach
Zagubiona w świecie
Nie mająca w nim głosu.
Uśmiechnięta z przymusu.
Goniąca jak pies za ogonem,
Zmusza wierzchowca do kłusu.
Jest jak elektron z protonem.
To naprawdę nie przesada.
Czeka na strzał armaty.
Nic się jej dziś nie układa.
Może jutro wyjdzie zza kraty…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.