Modlitwa Upadłych
Spójrz na mnie z nieba wysokiego
Dotknij mnie przelotnym spojrzeniem
Me imię zawołaj i zawróć mnie
Ze zgubnej drogi którą kroczę
Spójrz Panie, znowu czołgam się
Tracąc swą godność o pomoc proszę
Przeklinam swe życie idąc przez piekło
Którym wiara w Twe słowa jest
Spójrz Władco, w płomieniach gniewu
Zniszczyć me życie puste chcę
Pogrzebać w Twej łasce nieprawdziwej
Ufność w mej duszy nieśmiertelność
Wiesz przecież wierzyłam ślepo
W mojego istnienia wieczne piękno
Szukając raju utraconego
Trafiałam w ciemność własnych lęków
Gdzie jesteś, kiedy wołam Cię?
Nieczułość Twa i obojętność
W okowach lodu mą wiarę więzi
Idąc niosę niełaski Twej piętno
Spójrz Boże na Anioła swego
W czeluść cierpienia wtrąconego
Skrzydła zgubiłam i poniżona czekam
Wybaczysz, czy znów mnie potępisz?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.