O moim drugim JA
Z najmroczniejszego zakamarku mojego umysłu
powracasz.
Niegdyś - zabita, dziś -
zmartwychwstała.
Jezusem to ty nie jesteś.
Twój krzyż z baobabu obłędu sama sobie
założyłaś na
niewidzialne ramiona.
Zmoro ohydna wynoś się.
Wynoś się!
Szeptem niby niewinnym czarne karykatury
malujesz
na cienkim materiale moich przymkniętych
powiek;
na płótnach mych snów, które w koszmary
przemieniasz;
na każdym fruwającym wspomnieniu,
na freskach myśli moich;
na szkicach jeszcze niezaplanowanych.
Trzęsącymi się dłońmi obracasz mój prosty
świat i
zmieniasz w odwrócony do góry nogami świat
schizofrenika.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.