W moim śnie...
W moim śnie, ciągle Cię widzę,
Nie krzyczysz już prosto w moja twarz,
W moim śnie już z Ciebie nie szydzę,
Patrzę w Twą duszę – Co Ty w niej
masz?
Pragnę Cię bardziej niż myśliwy skór
I trofeów, zdobiących ramy na ścianach
życia,
Twoja dusza jedyna i głęboka jak uczuć
wór,
Codziennie we śnie paląc piekielnym ogniem
mnie wzrusza...
Ciągle tkwię zawieszony w moim śnie,
Skulony, bezbronny w Twych ramionach,
Uwięziony Twą miłością w Twoich skrzydłach
jednostajnie tkwię,
Pytam Boga, mimo strachu – Kiedy
skonam?
Ciągle czuje Twój ból poprzez serce, mózgu
neurony,
Poddaję się słysząc Twój płacz bezszelestny
uchem swej duszy,
Straciłem Cię i mój sen, ze świtem, gdy
wstałem znużony,
Pękło me serce rozlewając uczucia, śmierć
miłości lodem źrenice kruszy...
Zawieszony w niewierze, przysypany kurhanem
zwątpienia,
Odpycham fale strachu jak wały ochronne,
powodzi odmęty, w złości,
Gestem dłoni wichurę wszczynam, co rozpędza
zamglenia
I wątpliwości, torując drogę do nowego snu,
nowego marzenia o miłości...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.