Mój bilans...
Czekałam na miłość,
szukałam szczęścia.
Znalazłam swój świat
w kolorze bursztynu...
A Ty...zamilkłeś...
Tylko przez chwilę
mogłam się Tobą nacieszyć.
Twoja miłość - w swojej iluzji,
jak czarodziejska różdżka
w chwilowym zachwycie,
ożywiła nocne tęsknoty,
odnowiła skryte marzenia...
Gdy zapomniałam
o swoim istnieniu,
rozbudziła duszę,
otworzyła serce,
obmyła rany.
...
Teraz wygasa...
Coś się skończyło...
Wypadłam z gry
o stawkę najpiękniejszą...
To ŻYCIE...
...
Ułożę w myślach Twoje listy,
posegreguję w sercu Twoje słowa.
Lecz nadal pozostał Twój dotyk...
Nie wiem - jak mam go zaksięgować?
Jako manko spełnienia?
Jako superatę marzeń?
Zamiast tej luki nadzieję włożę...
Zyskiem nadzwyczajnym
zbilansuję rachunek życia...
Wiesz... w życiu nie zawsze aktywa są równe pasywom...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.