Mój słowik
mój słowik
skrzydeł nie ma
nie uwięziony
zawsze tak pięknie śpiewał
głos wydobywał z przepony
instrument
nie musiał jej przygrywać
by słuchających
serca zdobywać
w Chorwacji
nad Adriatykiem
siedząc na tarasie
wieczorową porą
gwiazdy na niebie migotały
mojego słowika śpiewu
z księżycem wspólnie słuchały
aż pewnego razu
mojemu słowikowi
tchu w piersiach zabrakło
i na zdrowiu się podupadło
od tej pory
coś tam jeszcze nuci
lecz nie ma już nadziei
że do zdrowia
jak za dawnych lat powróci
lecz cieszę się bardzo
razem z wnukami
że naszego słowika
przy sobie mamy
Autor Waldi
Komentarze (21)
Dosyć często gdy wcześnie rano wstaję,
głos słowika swą tonacją urzeka,
życie chcąc nie chcąc staje się rajem,
wszystko wokoło się do mnie uśmiecha.
Swoją Jadzię słowikiem nazwałeś,
jej śpiewanie na to zasługuje
w fajnym wierszu wszystko opisałeś,
wieczorem Ci chyba podziękuje.
Przed i po coś pięknego zanuci,
tym sposobem do pracy Cię zmusi.
Pozdrawiam. Miłego dnia i fajnego wieczoru :)
Ładny słowik!
https://www.youtube.com/watch?v=gGx6yeRZJUg
Uwielbiam Waldku śpiew słowików, te ich
przeszywające trele robią wrażenie.
Miłego wtorku.
Piekny wiersz. Jeśli chodzi o słowika to cudownie, że
nuci i jest :)
Pozdrawiam.
...a u prawdziwych słowików śpiewają tylko samce...
Pięknie Waldku, pięknie...zawsze chwaliłeś głos
Jadzi...Ona ma też i inne piękne dary, No i jest nadal
z Wami...pozdrawiam Was Obu....trzymajcie się
curpło...spotkanie w Chorzowie tuż, tuż, a ja mam 1480
nr w kolejce do sanatorium, za kilka dni wszystko
wiadomo, pa