mój własny anioł stróż
"Taki maleńki.... W szarej koszuli aż do
kostek, skrzydełka od tego miejskiego syfu
też mu zszarzały, i uśmiech nie ten.. A
stópki bose... Sine od zimna....Mój własny
anioł stróż!
Już nie odrywa się od chodnika.... Jego
jedyną rozrywką jest ściganie się z
samochodami, gdy ja wbijam swój wzrok w
witryny sklepów...Moj własny anioł.
Ja bez wyrazu.. On też... Czy ja też jestem
jak On?. Jak cień?..
Nikt go nie zauważa.. A Ja?
Czy ja wogóle istnieje?..
święta.... Plastikowe, nawet przy tobie
Nieczuję miłości....
Aniołku....?
Grrrr mam ochotę tupać, krzyczeć,
płakać!
Ja chce to szaleństwo, które było...
Szaleństwo...
Aniołku?? Znikł? O jejku....Nawet on
odszedł...
Oo.! jego skrzydełka..!
Postoje jeszcze przed szybą, za która widzę
moje Zycie...Może wróci? Bezsensu!
Aniołku! Wróć...
Nawet Ty odszedłeś....
Czasem trzeba powiedzieć...Będę tęsknić!
Mój własny anioł stróż."
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.