Moja dusza krzyczy, ale nikt...
Moja dusza krzyczy, ale nikt jej nie
słyszy
O pomoc woła wśród świata ludzi
Aż sił przestaje jej brakować
Jej świeczka wysoka niczym Eifla wieża
Teraz wielkości jest malutkiej biedroneczki
Zwolna opuszcza miejsce
W którym osiemnaście lat temu się
narodziła
Odchodzi w stronę słońca zachodzącego
Bo to za nim spokój ją czeka
Moja dusza krzyczy, ale tylko Bóg ją
słyszy
Teraz to On do siebie ją woła
Gdyż na cierpienie bezbronnej duszyczki
patrzeć nie zdoła
Nastała noc
Potężny wiatr zerwał się
I zdmuchnął na świeczce drobniutki
płomyczek
Bezgraniczna ciemność w świecie
nastała...
Z ludzkich oczu gorzkie łzy popłynęła
Mała dziewczynka klęcząca przy zimnym
grobie
Spojrzała w niebo i głośno wykrzyczała
„Bo to Ty Boże pierwszy wiedziałeś,
że
To właśnie dziś jest ta noc
Kiedy mała duszyczka
U bram niebios się ukazała”
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.