Moja przyjaciółka - Żyletka
Ten wiersz dedykuje JEJ - Żyletce, jedynej przyjaciółce, która rani a jednocześnie leczy.
Mam jedną przyjaciółkę,
ale za to dobrą
jest cała srebrna,
z małą, czerwoną kroplą.
Ona jest zawsze przy mnie
pomaga mi w potrzebie
i tylko dzięki niej
mogę czuć się jak w niebie.
Jest zawsze wierna,
nigdy nie zawodzi
tak bardzo pomaga,
jednocześnie szkodzi.
Ręce całe w bliznach
zakrywam rękawem,
chęć spotkania z Żyletką
zawładnęła moim ciałem.
Krew spływa powoli,
ogniście czerwona,
nie czuję, że boli,
bo ze mną jest ONA.
Gdy przecina me ciało
czuję się szczęsliwa,
szkoda, że ta ulga
nie jest całkiem prawdziwa.
Spojrzeć na te sznyty
tak bardzo się boję,
są takie straszne,
że aż nie wieże, że moje.
ONA jest moim nałogiem,
skończyć się z NIĄ nie da
i chyba też jest Bogiem,
bo prowadzi do nieba.
I choć jest mi wtedy dobrze,
to mam taką nadzieje,
że któregoś dnia
zbyt wiele krwi wyleje.
Trafię wtedy do nieba,
zmienię się w anioła,
a w kałuży krwi
zostanie ONA.
Dziękuje, za wszystkie wiadomości, które dostałam po napisaniu wcześniejszego wiersza :* Tylko ludzie trzymają mnie na tym świecie.. :(
Komentarze (2)
przyjedź do nas do Krakowa tu utuli cię nas garstka
wesołych , śmiałych i zdolnych artystycznie i duchowo
:)
Tam do Boga nie w ten sposób,
źle żyletka używana,
pochłonęło wiele osób,
pamięć po nich wymazana..
Szanuj życie, nie rań bliskich,
szpetnych szram zostawiasz wiele,
tak pomijasz wokół wszystkich,
są tu także przyjaciele....
Ta żyletka Twoim WROGIEM,
ona duszy nie uleczy,
tak się miniesz z Bożym progiem,
to Bożemu prawu przeczy...