Moje bajki./002: O mojej jasnej...
Niestety ale nie wiem jak tutaj "zmieścić" szesnastozgłoskowiec?!
Moje bajki./002: O mojej jasnej i
pięknej.
Nową bajkę czas rozpocząć... Ale o czym ona
będzie?!.
Jesteśmy w końcu dorośli... Mając to
wszystko „na względzie”,
opowiem wam tutaj wszystko, co tajemnicą
jest moją...
Lecz nie mówcie o tym innym, bo ludzie się
zawsze boją
że ich wielkie tajemnice, „powszechne” się
staną w końcu,
jak potem żyć na tym świecie... Wstyd!!...
... Zacznę już o mym „Słońcu”!...
Ujrzałem ją kiedyś w sklepie... Zwróciła
moją uwagę...
stała sobie tak wśród innych, oparłem się
więc o ladę,
trąciłem ją lekko ręką... Trochę się i
„zawahała”...
Ujrzałem jaka jest piękna... I że jest też
„taka mała”..
Zawsze lubiłem „te małe!”... Lecz głowy wam
nie zawracam,
nie o to w końcu tu chodzi, tak więc znów
„do rzeczy” wracam...
Wyszliśmy razem ze sklepu... I już wtedy
„moją była”...
Zawsze się „z niej” tak cieszyłem, zbytnio
mi też „nie ciążyła”,
w dzień była taka „cichutka”, nigdy się nie
narzucała,
lecz powiem wam tylko jedno... W nocy to
była wspaniała!!!...
Jak „oddać” innym w poezji, że „ona” tobie
„pasuje”,
spróbuję wam to przekazać, niech każdy „ze
mną” to czuje...
Co o niej mogę powiedzieć?!...Nawet miła
jest w dotyku...
W nocy mi „drogę oświetla”... Wśród innych
takich bezliku,
to ona mnie zadawala, z nią „jedną” dobrze
się czuję,
wśród życia ciemnych uliczek, „ona”
właściwą wskazuje...
Oświetla mi wszystkie zaułki mrocznego
świata... Ponadto
sama nic nie chce ode mnie... ... I ja
jej dziękuję! za to...
Nigdy jej też nie zamienię... Nawet na
„model najnowszy”.
Ale czas leci i leci… ... I wszystko
„dobre” się kończy...
Tak więc gdy minął rok jeden, zaczęła
trochę mi „blednąć”,
„jej światło” zaczęło „ciemnieć”, lecz ja
widziałem: Przyjemność
jej obecności koło mnie... Lecz potrzeb
jej?!: Nie widziałem!...
Przecież jesteśmy tak bliscy... Tak siebie
oszukiwałem…
Lecz praw natury nie zmienię... To
zrozumiała jest sprawa,
nie można przecież „brać tylko!”... Czasami
też „trzeba dawać!”...
Czas teraz już mówić o niej już tylko w
„pierwszej osobie”.
Przecież widzisz żeś mi bliska!!!... Bardzo
bliska!!... ... Każdy to wie!...
Wspomnę jeszcze tylko o tym, że żona
zauważyła
że mi z Tobą „nie jest lekko”... Nawet z
tego bardzo kpiła...
„Teraz już Ci nie pasuje?!... Już nie
świeci ci na niebie”.
Boże!!!. Ja wcześniej myślałem: Że żona
„nie widzi” Ciebie!!.
Tak mi wszystko w życiu „pieprzło”...
Wszyscy w koło zobaczyli
Jaki ze mnie wielki głupiec... ... I
tutaj się nie mylili!!!...
Zdałem więc już sobie sprawę, z tego: Jaki
jestem podły!...
Że muszę grzechy naprawić!... Że już nie
wystarczą „modły”!.
Muszę zdać też sobie sprawę, jak bardzo
skrzywdziłem Ciebie,
Muszę dbać o Ciebie „zawsze!”: Byś świeciła
na mym niebie...
Teraz wiem już co mam robić... Wstanę jutro
zaraz z rana,
pójdę, kupię ci baterię!... Moja latarko
kochana...
Leon.
Jak ktoś "wie" to proszę o podpowiedź. Ale nie chodzi mi o "przerabianie wiersza".
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.