moje szaleństwo
poeta to zwierzę zanurzone w świecie dlatego takie niepewne wobec świata Tadeusz Różewicz
dotknięci szaleństwem są wybrańcami
bogów
równie szalonych jak oni sami bo ja
zamiast obłędu kolorów dźwięków znaczeń
proszę pokornie o smażoną rybę
śnieżnobiałą czapę kucharza i nóż
rzeźnika
zbędną igłę i kłębek nici
mam zbawić świat cały
i wszystkim jego cerberom i menadom
śpiewać skoczne melodie
żeby nie wybijali już wielorybów
i nie deptali trawy nie strzelali z
karabinów
ani z kapiszonów
żeby pierwszy poruszający był z nas
dumny
nawet gdy oczy zasłania mu opaska
sprawiedliwości
jestem już trochę zmęczona
piasek pustyni pod powiekami
lecz w oczach odbija się jeszcze światło
bunt rewolta i rewolucja
ktoś inny wymyślił moją ścieżkę
przez tą cichą dolinę
gdyż nadal marzenia moje
te wszystkie piękne sny księżycowe
krążą niczym chciwe pszczoły wokół
czystego fartucha
i spracowanych rąk piekarza
chleba powszedniego
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.