Monotonia
Dlaczego wszystko jest
Jak w za długim śnie.
Trochę jak na pauzie
Bardzo starej taśmy,
Widać niewyraźnie
Czarno białe paski
Uszkodzonej jaźni.
Oglądam w koło ten sam plan
Zaciętego w filmie dnia
Jeden,drugi, trzeci raz
Monotonia..
Wszystkich tych jebanych lat
Gdzie koniec?
Czy jutro wieczorem
Przypadkowy człowiek
Przybliży wreszcie nożem
Ostrą tak odpowiedz..
Może będzie lepiej
Nie będę widział więcej
Ludzi
A moje usta i ręce
Będą wolne
Od przekleństw
W końcu ,ucieknę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.