Z morałem...
Pewnej niedzieli,z samego rana,mówi do
pana,pani zaspana.
- Zaniedbujesz mnie mój drogi...czuję się
...niewykochana...
Przeciągając się zalotnie,słodko pręży
swoje ...ciało,
Chodż tu do mnie,oj chodż proszę...raz na
miesiąc to za mało!
Pan popatrzył zachęcony...robiąc krok w
kierunku żony,
Już szykował się do skoku...myśląc...może
dzisiaj...z boku?
Był już gotów..do roboty...ale
znowu...papiloty i...
koszula
rozciągnięta,więc...odwleka,jęczy,stęka.
Pani zła,bo chęci miała...dalej wstawiać
swoje gadki...
Ale jego już nie było! Uciekł! Wiecie
dokąd? Do sąsiadki!
Morał dla nas miłe panie! Wygląd
ważny...bo
nie wiemy kiedy...sytuacja nas zastanie...
Może to trochę...niesmaczne,ale jakże prawdziwe...
Komentarze (5)
erotyczne życie...ciekawie
Super wiersz - zabawny i świetnym morałem. Sąsiadka na
pewno wygląda "seksi"nawet jak szoruje toaletę....
Dwie pierwsze zwrotki rytmiczne. dalej rytm się
pogubił.
Bardzo trafny wiersz -jak fraszka. Puenta - samo
życie. Rymy zwiększają siłę przekazu :)
czeszcie się zawsze starannie dziewczyny, bowiem nie
znacie dnia ani godziny, na papiloty mąż nigdy nie ma
ochoty.
rzeczywiście z morałem;) podobno każda kobieta jest
piękna, ale nie każda potrafi to pokazać...:]