Morska Toń szczęścia
W otchłani czasu, w chaosie zdarzeń,
wciąż uciekamy...nawet od marzeń....
A ja usiądę na Plaży...nad Morza
brzegiem,
odpędzę złe myśli, niech idą
precz!!...szeregiem.
palcami będę dotykać Piasek gorący,
nie spojrzę na smutek...na Dnie Morza
tonący.
dotykam Zachódu Słońca...wyciągam ku Niemu
ręce,
szczęście wypełnia mnie całą...
...wypełnia moje serce.
Spoglądam w Niebo...rażą mnie w oczy Mewy
swą bielą,
niech one wolnością i ze mną się
podzielą.
A teraz biegnę przed siebie..
w zwiewnej sukni...na boso.
To nie jest ucieczka...nie goni mnie już
Śmierć z kosą.
Dotykam ciałem Wiatru...czuję jak mnie
otula,
niech weźmie mnie w ramiona i jak
przyjaciel przytula.
A wilgotne Powietrze...łzy z mojej twarzy
niech zmyje,
te krople goryczy...swą mocą zniszczy i
dobije.
Padam z pokorą na kolana...i czuję,
jak Fala nie tylko brzeg Plaży...ale i mnie
całuje.
Woda oczyszcza mój umysł...jestem
czystością i bielą,
ludzie zmieszać mnie z błotem...już się nie
ośmielą.
A gdy czarna Noc nadejdze...
i gdy ujrzę Ciemność wszędzie,
wtedy znowu w Niebo spojrzę...
blask Księżyca i Gwiazd dojrzę.
Czarnej nocy się nie zrażę....
Księżyc drogę mi pokaże...
I po cichu...na palcach wrócę do swego
domu,
tajemnicy mojego szczęścia nie zdradzę
nikomu.
Będę walczyć...nigdy z rąk Go nie
wypuszczę...
a żalu, bólu i cierpienia...do serca już
nie dopuszczę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.