Motyl
Jedwabniki słodko-kwaśną przędzą zobrazują
świat w prostocie.
Motyl iskrzy się leniwie w fali z źdźbła
,harmonijnie tańcząc,tworzy kroki z dni i
lat.
Skąd to wie
skoro jego byt liczy kilkanaście godzin?
kto go tego nauczył?
Ziemniaczana stonka spod liścia mruga,
czy pragnie być bliżej słońca
i dlatego liście skubie?
Ta dżodżowniczka co pod ziemią korytarze
długie tworzy,
szuka skarbu?
Może kogoś się boi?
Tego ,że w szponach ptakach
wyląduje wśród przestworzy?
A po co Pliszka miałaby go jeść?
Jest taka piękna i bezpieczna...
martwi się ,że zahaczy się o szczyty
drzew?
Dzięcioł takt w takt stuka,
czy samotny jest i odpowiedzi szuka?
Echo,echo,echo,echo...
Czemu ten chłopak o konar się opiera?
Czemu trzyma sznur goryczy
i nóż ostrzy beznamiętnie?
Czemu z jego oczu pada deszcz
gdy słońce przez szkło
rozbitej butelki trawę wypala?
Nie widzi sensu dalszego istnienia...
Motyl by się zmartwił,
najchętniej jego duszę by skradł.
Komentarze (1)
Zastanawiająca treść. Bardzo mi się podoba. +