Motyle
Motyle spojrzeń...
Twoje motyle...
lustrujące, gdy idę od drzwi.
Wirujące w opadającym korowodzie
poprzez moje rozpuszczone włosy,
unoszące się nad opalenizną skóry dekoltu,
pieszczące linię kołyszących się piersi,
bioder,
wysoko odsłoniętych ud...
Zawracające w roztańczeniu ku górze,
po zlustrowaniu.
Moje motyle...
spod moich rzęs.
Nieśmiałe, ciekawskie,
lustrujące każdy szczegół...
Zarys szczęki, oczy, kształt ust,
dłonie i palce bez obrączki...
Motyle naszych spojrzeń...
Zawirowały.
Spotykają się
w dziwnie zagęszczonej przestrzeni.
Motyle pocałunki...
Na dłoni. Dwa.
Muskają mnie skrzydłami,
dotykiem jak ciepły aksamit.
Oparzyły...
Motyle chaosu...
Serce niczym młot pneumatyczny,
tony feromonów.
Twój zapach...
Motyle – zwiadowcy.
Twoje spojrzenie
zawisające na ustach...
Rzęsowe pocałunki...
Motyl dotyku.
Dotykający mojej dłoni,
wodzący po rysunku żyłek na skórze,
pociągający opuszkiem po kostkach.
Usiadł delikatnie na ramieniu.
Cofnąć dłoń? Odgonić?
Musnął. Tuż przy uchu.
Pomiędzy płatkiem ucha a ciepłem warg,
szeptana melodia słów, znaczeń,
zapowiedzi uczuć i czułości...
Uwodzący motyl...
Mówi przyciszonym głosem,
wciągając zapach włosów.
Pieści spojrzeniem w oczy.
Natarczywym. Fizycznym.
Zniewalającym.
Onieśmielającym.
Prowokujący motyl...
Ukrywam twarz we włosach...
żebyś odsłonił policzek,
zobaczył rumieniec zawstydzenia...
Motyl ucieczki....
Piękny motyl patrzy za mną.
Spojrzenie na mych plecach,
pośladkach, udach.
Niedosyt podszyty niemocą.
Jakiś motyl...
Komentarze (4)
Olu,te Twoje motylki są śliczne,delikatny
wiersz,czuły,namiętny,bo prostu boski!! daję + Z
WIELKĄ PRZYJEMNOŚCIĄ.
Piękno motyla jego lot dostojność...piękno i
uwodzicielkośc ....doskonale ukazujesz w swoich
wersach...
Dużo tych motyli: piekna metafora procesu rodzenia się
i rozwijania miłości. Ciekawe zakończenie!
...twoje motyle...to z tobą gorące chwile...ciekawie
napisany z pomysłem.....