Mówi że nic
Mówi mi medyk że to nie jego życie,
ale co to znaczy nie wydusi.
Pić pije. Kto nie pije?
Da radę nie? Nie wierzę.
Dużo we mnie nie wiary.
W boga, ojczyznę. Wiara i nie przeraża.
Duszę się tą bez-ufnością.
Czy tylko szczerość?
Umiem kłamać, ale nie siebie.
Stopniowa walka, droga daleka,
kopie dół ale do przodu.
Głęboko w nudnej szarości.
No mierz wreszcie to ciśnienie,
wkuwaj się w ramię.
Buty zdjąć, na wagę, z wagi.
Na łóżko, termometr, dotyk
nadgarstka. Za szybą nic, pusto.
A może to deszcz tylko.
Co, czy piję, a no piję.
Poważnie? Pierwszy raz słyszę.
Drze się dziecko, wychodzę.
Na dworze pustka, jak za oknem.
Komentarze (1)
niby obojętny, taka beznamiętna relacja, szara, jak
pustka za oknem i na dworze...a jednak smutno...że
walka bez wiary, że..., smutno mi po przeczytaniu