Mówiłaś szeptaj palcami
razem w poprzek do nieskończoności
od trzydziestki w gore ręce pełne obrączek
pierwsza spędzona pod ostrzem noża
i obroty sfer niebieskich w twoim łózku
szeptałem palcami a powieki opadły do brody
podnieceni ignorując potrzeby fizjologiczne
rozmowa warta więcej niż ścisk zwieracza
podobno ufność potwierdza prawo ciążenia
ty cala w konfiturach owocnie kwitnąc
oboje parowaliśmy powoli - stycznie stygnąc
i kąciki uśmiechów patrząc na syna
potem tylko schodkowe emocje
wszystko ma tendencje do parszywienia
hibernujemy jak słoiki kompotów
mówisz ze moje zmarszczki klują bólem
w odwecie by bardziej bolało krzyczę
ze paczkujesz walkami na głowie i brzuchu
i ze przerzucę się beztrosko na chłopców
choć nie zniosę dwóch golarek w łazience
jestem sucho odludny jak Atlantyk
a ty mokniesz rankiem pod prysznicem
długo szukając drogi do kurka
nie wytrzymuje i pytam co z nami będzie
nic zdzwonimy się
Komentarze (17)
jeśli opisane relacje to licentia poetica , to owszem,
ciekawie ten temat jak zegarek tyka (omega z 1922)
,jeśli to prawdziwe przeżycia ,to traumy współczuję bo
fakty zawsze w oczy kłują.
bardzo mi się podoba...
"sucho odludny jak Atlantyk..."ehhh