Może krótko, ale pięknie.
Może krótko, ale pięknie.
I nigdy nie zapomnę tych chwil,
gdy byłam w jego ramionach.
Obejmował mnie mocno i szeptał do ucha,
że nigdy mnie z nich nie wypuści.
Sprawił, że bez niego nie miałam sensu
bycia.
Czułam się doceniana.
Jak skarb, którego się strzeże.
I wszystko było tak piękne,
że chciało się żyć.
Lataliśmy jak wariaty po świecie.
Kochaliśmy się ponad idee.
Jego spojrzenie przyciągało mnie do
niego.
Ta odległość ciał niegdyś taka
niedaleka...
Teraz to wieczność.
Rozpostarł swoje ramiona sprawiając,
że nie miałam po co żyć.
Schował swój skarb do szklanej butelki,
zatkał korkiem
i rzucił na głębokie wody.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.