Mróz, szafir, zgon
Szafir- ostrze powolnej i bolesnej
śmierci,
mrok październikowy nakręcający karuzelę
rozpaczy, mrozu, żałoby.
Jeden z ostatnich kadrów:
telewizor, kobieta- a w tle
cierpienie, świadomość kruchości życia.
Po czterech miesiącach wszystko
rozwalone.
Ktoś szepnął jedynie: - „Marku Antoniuszu,
Fulwia odeszła…”
Komentarze (6)
Ciężkie losy przemijalności
i klatka została przerwana
Niezwykły wiersz.
Życie bywa naprawdę smutne w swoich przewrotnych
scenariuszach... Pozdrawiam serdecznie +++
Stefo
Nasze życie jest mieszanką seriali radosnych,
dramatycznych, a czasem tragicznych, ale wszystkie
kończą się słowem; "koniec."
Serdecznie pozdrawiam.
Brzmi jak film z ostatnich chwil czyjegoś życia.
Pozdrawiam autorkę.