my nieprzyzwoicie zakoch-ani
Pogadamy za kilka lat
nie pamiętam
i choć staram się usilnie
nie potrafię
Twoje usta są zbyt czerwone
a moje
zbyt sine
zbyt blade
boj-ę się
różni nas (zbyt) wiele
trzysta sześćdziesiąt pięć dni
razy cztery
to przecież
tak długo
pory roku
tyle wiosen, zim, jesieni
strach
i dusza na ramieniu
drżące serca
w głowie mojej brzmią słowa matki
"nie powinnaś"
nie wiem tak do końca
czy to jest miłość
lecz cudownie było pod gołym niebem
pochwycić Twoje ręce
dojrzałe
i pieściłeś moje ciało młode
drzewa śpiewały nad głową
Tobie
mi
nam
nie,
mam świadomość że nigdy
nie będzie "nas"
przeklęci
***
wrócliśmy mocno
nieprzyzwoicie objęci
i kolejny raz paliły mnie policzki
zbyt wiele zgorszonych spojrzeń
nas gor-szących
... i moich łez
"nie myśl że, nie miniemy nigdy się choć łatwiej razem iść pod wiatr... kochana" tak mi śpiewałeś a ja wiem że nie rozminiemy się i będziemy razem iść przez życie ... ko-cha-ni
Komentarze (1)
wiersz pełen smutku pretensji... goryczy ... może za
szybko chcesz postawić na swoim... ...