Myśli pozostawione na ławce...
Mysli pozostawione na lawce szpitalnej (czesc V)
jak przez mgłę
zobaczyła pochylający się
nad nią biały fartuch
przyniosł ze sobą opanowanie
gwarancję bezpieczeństwa
kazał mówić
jego rece brały
kolejne połyskujące
tajemnicze narzedzia
mowił - ona probowała
z trudem
litery alfabetu
samogłoski
społgłoski wymykały się
przysiadały na ustach jak motyle
biały fartuch mowił powoli
usta jak na starym filmie
z Charlie Chaplinem
otwierały się i zamykały
rozciągały wzdłuż
wymknęła się tamta chwila jak sen
o ktorym nigdy nie pamiętała
czy się wysnił
Komentarze (8)
Nigdy nie miałam operacji, ani nie musiałam przyjmować
narkozy...poruszyłaś do głębi...
Pozdrawiam ciepło
Bardzo poruszajacy wiersz Widzę że peelka przebywa w
szpitalu Przezycia nie są miłe kiedy się choruje
Dobrze jeżeli anioły w białych fartuchach pomogą
złagodzić ból i stres
Życzę peelce szybkiego powrotu do zdrowia :)
ReL Xenia1:)
Dziekuje Xeniu, za komentarz , za refleksje.
,Tak zdrowie, ponad wszystko.
Pozdrawiam.:)
Najcenniejszy dar to zdrowie, szanujmy je. Pozdrawiam
serdecznie z uśmiechem wiosny.
Re:
Dziekuje za komentarze, za reflsksje.
Pozdrawiam cieplo.:)
Refleksja życiowa...
Pozdrawiam milutko Aniu:)
Przeczytalam wszystkie czesci, "mysli pozostawionych
na lawce szpitalnej."
W bardzo ciekawy sposob, je ujelac,
obrazy , jak w kalejdoskopie, same sie przesuwaly pod
powiekami.Czy beda nastepne czesci?:) Pozdrawiam.
Przychodzę tu po kolejne myśli, za każdym razem
zostawiają we mnie większą refleksję i zastanowienie
nad wartością jaką jest zdrowie.Pozdrawiam gorąco:)