Na chwilę Cię nie ma...
Mojej ukochanej Natalii F.,której obecnie w Polsce nie ma...
Wyjechałaś z kraju naszego,z naszych
wspomnień terytorium,
wyjechałaś z serca mojego i uciekłaś, nie
wiadomo gdzie...
Teraz budzę się nagi o poranku,obnażony z
wiary w siebie,
czuję pustkę i dzielę pustkę na naszym
łożu.
Zapach kawy już nie tyka moich drżących
ust,
słońce nabrało szarości i poranek nie jest
już jasny,
lecz mrokiem mnie obmywa.
Odszedł Twój zapach łagodzący moje
nerwy,
nie czuję już dotyku Twoich dłoni,
nie budzi mnie już pocałunek Twój...
Gdy wychodzę z naszej byłej świątyni,
tylko Szeol mnie otacza,i nie widzę już
uśmiechów,
widzę tylko masę cieni!
A jednak wiem Natalio,wierzę,
Wierzę że powrócisz jak wraca dzień po
nocy,
jak wiosna nastaniesz po zimie,
obudzisz mnie ustami swymi,
i uśmiechem pociągniesz do życia.
I wierzę że powróci aromat kawy o
poranku,
i wspólna rozmowa przy śniadaniu,
że dzień znów mi poda barw paletę,
że razem wyjdziemy z naszej światyni,
i z dłońmi ściśniętymi ruszymy przed
siebie,
stawiając czoła życiu.
Tak wierzę, choć tęsknota o smaku
goryczy,
zakłóca me dumanie,tak wierzę,
wierzę że powrócisz Kochanie!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.