Na dzień dziecka
surowe smutkiem dni,
komornicy dziecinności,
kiedy spokojnie śnisz,
przychodzą bez litości,
niosą dotkliwy żal,
łzy i bladośc na lice,
potem idą w daleką dal,
a z nimi nasi Rodzice,
zostajemy już tylko my,
zanurzeni w kłopoty,
nauczeni starać się żyć,
Ich dzieci, wolne sieroty.
autor
piamir
Dodano: 2006-05-31 21:12:58
Ten wiersz przeczytano 432 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.