Na hali [zakladowej ]
Jak to dobrze że na hali,
ciepły smrodek w tyłek grzeje.
Bo za oknem śnieg wciąż wali,
wiatr też jak szalony wieje.
Dobrze mi tu, nie narzekam,
zapach w końcu nic nie znaczy.
Zimę sobie tak przeczekam,
a co później sam zobaczę.
Teraz widzę rękę Boga,
że warunki w miarę stwarza.
Wiosna wkrótce, zima sroga,
nie ma na co się obrażać.
Brygadzista robić każe,
to do pracy się przykładam.
Czy to szczyt jest moich marzeń,
chyba nie, lecz trudna rada.
Grunt że ciepło jest na hali,
gdy na dworze śnieg lub plucha.
Nie narzekam, muszę chwalić,
i poleceń grzecznie słuchać.
Komentarze (5)
podpiszę się dziś pod panią Barbarą .
na nie jednej hali tak jest a ludzie siedzą cicho bo
sie boja zwolnień
Wiersz bardzo poprawny pod względem warsztatowym i
tematycznie ciekawy.Z przyjemnością przeczytałam.
Gdy praca człowieka nie nuży, żyć on będzie znacznie
dłużej. Gratuluje pomysłu u wykonania.
I nic nie pozostaje tylko kroczyć w myśl ostatniej
zwrotki.