Na kolanach
Możemy spierać się o banał,
Do gardeł skakać bośmy chorzy.
Ale mieć Polskę na kolanach,
Tego niech lepiej nikt nie tworzy.
Gesty, spojrzenia są zbyt małe,
By dać powodom pierwszą działkę.
Kraj potrzebuje części całe,
Reszta to czyny nazbyt miałkie.
Możemy walczyć wciąż ze sobą,
Wymieniać wrogów wśród swych braci.
Lecz wciąż jesteśmy tą osobą,
Która na kłótniach dużo traci.
Słowa, czy zdania tchną dramatem,
By do pokoju doprowadzić.
Łatwo przychodzi być nam katem,
A jeszcze łatwiej bliskich zdradzić.
Możemy nawet siać nienawiść,
Kto jednak zbierze za nas burzę.
Bogowie wolą siebie sławić,
Nie będą kochać nas już dłużej.
Komentarze (6)
Pomilczę.
smutna prawda.
Warto poczytać i się zastanowić...już nas zbyt mocno
uwierają nasze kolana...może czas się podnieść...
Lubię poczytać Twoje wiersze, zawsze tak dopracowane i
każde słowo wyważone potrzebą i troską...pozdrawiam
serdecznie
Na kolanach do Częstochpwy , a może nawet Rzymu i
Jerozolimy tyle nam np osiąganie.
pozytywnie patriotycznie i aby Polska... podniosła się
z kolan +++
bardzo dobry tekst, odnoszę go do tych słynnych teraz
reprywatyzacji,
cały naród odbudowywał Polskę a teraz tak łatwo oddaje
się majątek , jest awantura o kamienice w W-wie a ile
Kościół zabrał majątku ? moje kino w Sandomierzu
zabrali i zrobili tam restaurację a ksiądz z tacą
zaprasza do wnętrza!