Na krawędzi...
Jeśli świat jakąś krawędź posiada,
to ja wiszę uczepiony tej krawędzi;
on jak wariat, na złamanie karku pędzi
gdzieś w nieznane. A ja wciąż nie
spadam...
Jeśli czas posiada jakieś wrota,
to ja staram się je przymknąć chociaż
trochę,
i pochwycić jego strzępy w wiersze,
płoche
jak dziewczyny... Naiwna istota...
I tak błądzę w tej czasoprzestrzeni,
jak rozbitek z galaktycznej Odyseji:
na ratunek jakikolwiek bez nadziei,
wciąż nie w Niebie i już nie na Ziemi...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.