Na krawędzi cierpienia
uczę się życia
w samotności rodzą się słowa
którymi przeszywam niemym krzykiem
nabrzmiałą ciszę w poszukiwaniu sensu
umykał mi dotychczas i nadal
nie potrafię wyśledzić choćby
jego cienia
jest tylko teraz i wczoraj nie
zawszeszczęśliwe
pamięć z czasem przyobleka się szatą
białych plam
jutro niewiadomą o której przestałem
myśleć
czas podąża ja zostaję w tyle
nie mam się po co spieszyć
zbłąkany umysł płata mi figle
wiem dlaczego żyję mimo iż mogło inaczej
domyślam się dlaczeg
lecz jak – na to pytanie
dotychczas
pozostaje tylko poezja
świadek chwili
którą uwieczniłem
nikt nie słucha
nikt nie wie
czy kiedyś to się zmieni
nie czuję się nieszczęśliwy
nie wiem tylko jak mam żyć
gdy nie wiem do czego zostałem stworzony
życie jet drogą która nigdy nie ustaje
dopóki nie dobiegnie końca
wtedy przynajmniej będę…
taką nadzieją takie we mnie pragnienie
tylko co mam zrobić z dniem dzisiejszym
Łódź
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.