NA LOTNISKU...
Odjechał, choć prosiłam by został, choć zebrałam o miłość, zostawił i porzucił...
Patrzyliśmy na siebie po raz ostatni...
Przeżyliśmy razem całe młode życie.
Kochaliśmy się, spotykaliśmy się
skrycie...
Tyle razem przetrwaliśmy, całowaliśmy się
do utraty tchu...
Teraz odchodzisz, już nigdy nie położymy
sie na mchu...
Już nigdy nie będziemy słuchali śpiewu
słowika...
Nie najdziemy dla siebie w sercu
kącika...
Patrzysz na mnie ostatni raz, naweł łzy w
oku nie masz...
Uparcie spoglądasz w me oczy-Czy kiedyś
mnie jeszcze poznasz?
Pargnę łzy swoje w oczach zdławić.
Choć krzyczę i proszę byś został...
Odwracasz się i idziesz...czy będziesz mnie
nadal kochał?
To pytanie retoryczne, bo odpowiedź
znam...
Ty nie mnie, lecz ja Ciebie KOCHAM!!
I choć serce kurczy się z bólu i
rozpaczy...
Ty obojętnie wsiadasz do samolotu i mnie
zostawiasz
O nic, nawet o moje życie bez Ciebie się
nie obawiasz...
Odleciał...pamiętam tylko to czerwone
słońce, które Cię pochłonęło,
kręgi bólu i smutki.
Życie sie zamknęło...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.