Na niewporę
Z cyklu: jej sukienki.
Nadeszła czarna. Ta ostatnia
letnim porankiem, kolorowym.
Chochoł żniwował, wiatr w dmuchawcach
a ja musiałam ją założyć
bez życiosiły. Schła już trawa,
pachniały lipy, gdy w taborze
świerszcze stroiły skrzypce na bal.
A ja jak gwiazda Wielkim Wozem
mknę w najczarniejszą wronią rozpacz
nad naszym domem. Proszę nie płacz.
Ja tylko "na wieś" sama poszłam,
i wkrótce się spotkamy. Czekaj.
autor
Stella-Jagoda
Dodano: 2020-07-21 17:04:08
Ten wiersz przeczytano 1708 razy
Oddanych głosów: 59
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (62)
Przytulam Twoją poezję.
smierc zawsze boli
smierc zawsze boli
Dziękuję kochani goście za dobre słowo.
W takim wierszu można się zaprzyjaźnić nawet ze
śmiercią. Zachwycasz i wzruszasz swoją poezją.
Pozdrawiam
Witaj Stello.
Potrafisz wzruszyć.
Piękna jest Twoja Poezja!
Pozdrawiam serdecznie.:)
wzruszajace strofy:)
Śmierć potrafi być wyzwoleniem, lotem nad własnym
domostwem. Przystoi jej kolor czarny, kolor upierzenia
wrony. Piękny w swoim smutku wiersz Ewo.
Wzruszasz swoja poezją i tą czarną kiedyś trzeba
ubrać ...
pozdrawiam:-)
U Ciebie nawet śmierć jest piękna.
Piękna poezja. Potrafisz wzruszyć...
Szkoda. Zakończyłaś piękny cykl. Żal bohaterki i tego,
że nie będzie już wierszy o jej sukienkach.
Każdy pogrzeb w którym uczestniczę pogrąża mnie w
bezsensie gonitwy za dobrami codziennego życia.Udanego
dnia:)
Dziękuję sisy89 .
Dziękuje, Ewuniu. Długo się zastanawiałam czy ten
wiersz "pokazać", myślę, że nie miałaby nic przeciw,
tu są jej sukienki, więc i ta ostatnia tez.