Na prerii
poprawiony
Euforyczne uczucie - podniebne.
Kąpiel w darmowym powietrzu.
Niebo czerwonawe - bezkształtne.
Data senna w kalendarzu.
Garść powietrza - znieruchomiała,
W otchłań organizmu ruszy.
Fizyczna odnowa ciężkiego ciała,
Egoistyczny deser dla duszy.
Medytacja pomarańczowego słońca,
Pobudza tresowany płomień ogniska.
Tu, gdzie wolność nie ma końca,
Na jednej z gór, na skraju urwiska.
Dzikie odgłosy swój koncert mają,
Rzeka podążając gdzieś - szumi.
Ogromne, preriowe sokoły śpiewają,
A zeschła trawa… tupot antylop tłumi.
Wilk wyje donośnie i dumnie,
Pokazuje siłę tej odległej krainy.
Na morzu żółtym, gdy tak bezchmurnie,
Dojrzeć można bizonów rodziny.
Wśród wszystkich dzikich znajomych,
Obco się czuję, przyczyny szukam.
Na tym wzgórzu barw abstrakcyjnych,
Swojej barwy, spokojnie poszukam.
Tylko odwagi brakuje wciąż,
By jak ptak odlecieć gdzieś.
Niczym odważny swobody mąż,
Pieśń o wolności, samotnie nieść…
Komentarze (4)
Widoki jak w westernie, wiersz przenosi na prerię.
wiersz ładny, ale wielokropki są niepotrzebne :))
Wspaniały krajobraz :) Jestem na tak +
Wiersz mądry i przemyślany..porównywany z siłą
rodziny:)piękny krajobraz:)+