Na szerokim niebie
Dla tego jedynego...
Na szerokim niebie gwiazdy migoczą,
A Ty po cichu idziesz do mnie nocą...
Idziesz, a duchy Cię słyszą i świadomie
mnie do snu kołyszą,
Jesteś już blisko jak ciała koszula,
Kładziesz się przy mnie, pieścisz mile i
czule,
Dajesz mi usta spragnione miłości,
I oczekujesz miłej wzajemności...
Wkradasz się w dusze w powiewnej bieli,
I nagle widzę Cię pięknego w pościeli,
Biegnę przez ciemność w pełnym pośpiechu
Stojąc przez chwile-nie tracąc oddechu,
Bo nagle znikasz jak płomień radości,
Lecz czuję twe usta spragnione miłości,
Ujmuję się w szale namiętnej tęsknoty,
I zapominam co to są kłopoty...
Lecz nagle odchodzisz, uciekasz nagle ode
mnie? – nie to sen się kończy...
Ja nadaremnie próbuje zatrzymać ten koszmar
wspaniały, by ujrzeć znów twe usta piękne
jak kryształy....
Męża Wymarzonego... :)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.