na wsi...
ranek...
Pierwsze obudziło się słońce,
najpierw blade…
potem jaśniejsze…
Otwiera…
zaspane oczęta
i…
patrzy na lichą stodołę,
co powoluteńku się chyli
Tutaj…
tylko śmiertelna cisza,
z cichym wiatrem w duecie śpiewa
szeptem kołysze serce
Nagle!
kogut gorzko zaśpiewał
raz… dwa… trzy…
i znów głucha cisza…
on Gospodarzy swoich woła!
których już dawno tutaj niema…
Tutaj…
już tylko smutek mieszka…
i…
zamknięte w małym pudełku
bolące wspomnienie…
dzieciństwa…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.