Nad jeziorem
Ta cisza nad jeziorem
i te kręgi na wodzie,
te szemranie owadów
i tysiące gwiazd na tym niebie,
których dziś już nie widzę,
pierzchło wszystko, znikło.
Przebudzenie -
zaspana jeszcze rozkoszuję się
twym uśmiechem,
co pieści me serce.
Otwieram powoli oczy,
mój wzrok jednak darmo cię szuka,
krzyczę - gdyż pojmuje nareszcie,
że to nie sen, to pustka.
Ten wiatr, co gonił
jeziora wodę do brzegu
i te liście zielone na niej.
Te głuche sowy hukanie
i tysiące pocałunków,
których dziś już nie czuję,
ulotniły się jak dym - a ja żałuję.
Rozczarowanie -
otumaniona jeszcze
świadomością twej nieobecności,
co łamie mi serce,
sięgam po szklankę wody i płaczę,
gdyż pojmuję nareszcie,
że iść dalej nie mogę,
utopiłeś w tym jeziorze wszystko,
co dla mnie coś znaczy.
Ten płomień ogniska,
co odbijał się w jeziorze
i te iskry ku Bogu lecące,
ten szum lasu
i chwianie się drzew,
które dziś jakże inaczej tłumaczę.
Komentarze (1)
Sny i rzeczywistość, czy one kiedyś zawrą pokój
trwały? Pozdrawiam