Nad przepaścią złudzeń ...
"...nic a jakże dosyć..."
Nad przepaścią złudzeń
pajeczyna utkana
srebrzy sie w rosie łez
diamentami uczuć
cichuteńko dzwoni
o poranku wiary
pod nią mgła zwątpienia
w górze brzask nadziei
zapowiada ciepło
początek nowy...
Nad przepaścią stoję
boje się i podziwiam
krok do przodu
i rozdzwonią się
opadając w dół
łzawe diamenty uczuć
opadną w mgłę zwątpienia
na nieistnienia dno
ten jeden krok
milowym będzie
czy wytrzyma ciężar
mego ego
wacham się
nie będzie odwrotu
to stanów znanych
zaakceptowanych już
-------------------------
na brzegu trwam
pustynia we mnie
...krok od wyzwolenia i jeden od upadku...
Komentarze (1)
Czasem pustynia lepsza od niepewności Wahanie lepiej
rozstrzygnąć z rozmysłem, zawsze jest wyjście by nie
stać nad przepaścią. Porostu zawrócić i nie dręczyć
sie niepotrzebnie. Też tak czynię